Nie ma bardziej znanego członka rodziny von Richthofen niż Manfred, zwany Czerwonym Baronem. Poświęcono mu wiele publikacji i książek, w tym komiksów, a nawet filmów. Dziś kilka słów właśnie o nim.
Ten legendarny niemiecki pilot myśliwca jest ikoną I wojny światowej i uważany jest za jednego z najbardziej rozpoznawalnych pilotów w historii. Nie tylko z powodu charakterystycznego czerwonego koloru jego Fokkera, którym walczył z wrogiem, ale też dlatego że był mistrzem powietrznych manewrów, który zestrzelił aż 80 innych samolotów, nie licząc zapewne tych, które nie zostały odnotowane. Dzięki swojej wielkiej odwadze, a trochę także zamiłowaniu do ryzyka, wszczynał pojedynki w powietrzu zbliżając się do wroga na bardzo bliską odległość. Atakował z zaskoczenia i bardzo szybko wycofywał się, aby uniknąć odwetu. Mimo swojej skuteczności, cieszył się szacunkiem nie tylko swoich krajan i kolegów z wojska, ale też wrogów, z którymi prowadził lotnicze potyczki.
Sposób, w jaki walczył, do dzisiaj jest wykładany w szkołach kształcących pilotów[i].
Przyszły Czerwony Baron urodził się 2 maja 1892 roku w Borku – dzisiejszej dzielnicy Wrocławia, która wówczas była jeszcze wsią, jako drugi syn Albrechta von Richthofena i Kunegundy z domu von Schickfus und Neudorff. Manfred wychowywał się w rodzinie o wojskowych tradycjach, więc już jako dziecko był zafascynowany samolotami i lotnictwem, które wówczas dopiero się rozwijały. Oprócz starszego brata, miał też młodszą siostrę oraz brata.
Gdy miał 9 lat, jego rodzina przeprowadziła się do Świdnicy, gdzie zamieszkali w dużej willi u zbiegu ulic Słowackiego i Sikorskiego (w parku nieopodal są pozostałości pomnika Czerwonego Barona). W wieku 11 lat Manfred zaczął naukę w szkole kadetów Koniglichen Kadettenanstalt in Wahlstatt w Legnickim Polu[ii]. W 1911 roku zaczął karierę wojskową, najpierw w kawalerii, a potem jako pilot trójpłatowca, który kazał pomalować na czerwono, co było źródłem jego późniejszego przydomka.
21 kwietnia 1918 roku Manfred Czerwony Baron von Richthofen został zestrzelony nad Francją, mając zaledwie 25 lat. Ten moment tak opisuje historyk Franciszek Pałac w artykule „Diabeł” nie „Baron”: „Richthofen łamiąc własne zasady wdał się w pogoń za niedoświadczonym pilotem i wleciał na niskiej wysokości nad stanowiska nieprzyjaciela. Do tego na ratunek koledze ruszył Brown, który zaczął strzelać do czerwonego Fokkera. Jednocześnie z ziemi do Niemca, ogień otworzyły australijskie stanowiska karabinów maszynowych. Manfred zawrócił swoją maszynę by zaatakować Browna i w tym monecie trafiła go jedna kula. Jego maszyna rozbiła się po alianckiej stronie frontu. Richthofen umarł dwa tygodnie przed swoimi 26 urodzinami. Kula trafiła go z prawej strony, przechodząc na skos uszkodziła wątrobę, płuca i serce, by ostatecznie zatrzymać się w kurtce pilota”[iii].
Sława Czerwonego Barona (podobno też nazywano go Czerwonym Diabłem) przetrwała do dzisiaj. Jego osiągnięcia jako pilota wpłynęły na rozwój taktyki lotniczej i pilotażu samolotów. A on sam stał się inspiracją dla przyszłych pokoleń pilotów. Postać Manfreda jako Czerwonego Barona pojawia się w licznych książkach, komiksach, filmach, a nawet grach komputerowych, co jeszcze bardziej rozsławiło jego przydomek i jego samego.
Według legendy o Marysieńce, Manfreda łączyło gorące uczucie z Marysieńką. Ile w tym prawdy, tego nikt nie wie, bo żadne źródła nie potwierdzają takiej informacji. Ale to legenda, a one rządzą się własnymi prawami. Nam się podoba wizja – legendarny as przestworzy i legendarna targoszyńska Marysieńka razem.
[i] Źródło: „Rodzina Richthofenów w czasie wojen światowych w latach 1914-1945” https://richthofen.eu/pl/historia/rodzina-richthofenow-w-czasie-wojen-swiatowych-w-latach-1914-1945/ (online: 13.05.2023)
[ii] Źródło: „Diabeł” nie „Baron” (cz. 1), https://historia-swidnica.pl/diabel-nie-baron-cz-1/ (online 13.05.2023)
[iii] Ibidem